Końkut, który był Człowiekiem
W krainie, gdzie marzeń tajemnicze ogrody i kąty, sny i czary, są na wyciągnięcie ręki, tam Końkut cwałuje, wygładza błędy czasu, z uśmiechem sprawia, że świat kwitnie, a w kroczu robi się ciepło. W rozwibrowanym świecie krzewi się nadzieja i wiara w piękno. Końkut wyjawia tajemnice wiatrom i ludziom.
Wszystko jest Jednym, a Końkut to wie, żonglując światami zdarzeń. Zdąża ku światłu, w najgłębszej nocy, z sercem na kopycie galopuje wśród gwiazd. W kalejdoskopie barw gwiazdy migocą, świat się śpieszy, Końkut tańczy, pełen miłości, z wielością kończyn gotowy do pracy.
Końkut zamiast: - Trzymaj się! - mawia: - Puść się!
Puszczaj się zatem, mój gościu, do woli.
DE - Der Pferdeflüsterer, der ein Mensch war
EN - The Horse-Whisperer, Who Was a Human
pojawia się na świecie Końkut, Który Był Człowiekiem
na jego grzbiecie okrakiem siedzi Obce Nagie Niebo
spienione chmury spływają po zadzie
wszczynają dialog
Nagie Niebo wypuszcza ze swych puszczy ciepły czerwony deszcz
Końkut twierdzi, że z ust do ust podajemy sobie bezskrzydłe korpusy
radby pomówić z Kimś o Kosmosie, w którym Wszystko ma miejsce
Ktoś
winien postrzegać przynajmniej słońce i ziemię
oraz poranne mgły
dzięki którym Morze Wewnętrzne przezroczyścieje
w Społecznych Żlebach na wieść o Końkucie
odsłaniają się pokłady emocji prastarych
Korespondenci Inicjacyjni donoszą o masowych powrotach na łono
podobno słono od potu
podobno słońce traktuje to jako pieczeń na rozżarzonej powierzchni środy
zanotowano wiele erekcji wśród pracowników Wielkiego Noża
skóra na ich patrochach zaczęła promiennie szumieć
po prostu cały Glob słucha
Końkut przeczuwa, że łóżko, w którym sypia Niebo
miewa dreszcze, a nawet poci się przez sen
a kiedy Obce Nagie Niebo pojawia się dniem
widać, że pantofelki ma małe i zakurzone
ale na sprzączkach połyskuje podwojone słońce
to właśnie słońce i kropelki potu na skórze Końkuta
który tymczasem porósł intensywnie pasmami górskimi
były przyczyną, dla której zmyślił, że sen mógł być wspólny
że zmieszał się pot ich obojga
Końkut daje do zrozumienia, że jeśli w pobliżu są Snuje
winny natychmiast stać się żółte i dobre!
Końkut z zadumą postrzega Przepływ Stołu
słoje drewnianej płyty przecierają się i wzrok pada
na leśną polanę, gdzie kiełkuje nasienie dębu
chwile rośnięcia i dojrzewania drzewa
Końkut widzi przez migotliwą siatkę pór roku
a potem siekiera, piła, hebel, dłuta
i znów długie chwile
nad latami przesuwajacymi po stole talerze, pajdki chleba, łokcie
z podbródkiem wspartym na dłoni Końkut ostrożnie powraca
do filiżanki herbaty, parującej na stole
który się znowu wstrzymał
dziś Końkut poprzestaje na poradzie:
dać kotu cotangens
i niech udaje nauczyciela geometrii
Końkut napotkał poważnie ważną osobistość:
Kronikę Żłobu Ładowanego Ślinotokiem
ponieważ nocą Nagie Niebo zaprzatnęło jego sen
znaczną część uszu zostawił na wybrzeżach boskich
nie mógł więc słuchać uważnie!
mówiąc znowu poważnie: słuchał jedynie Dozorcą
którego wstawił w zasięg ślinotoku
sam był zupełnie gdzie indziej
z pyska olbrzymiej dżungli, która tymczasem podpełzła z pamięci
wybzyczają się złotonośne pszczoły powietrza
będą zapylać Końkuta
Wszystko porasta w tym celu od końca do końca organowymi preludiami
pszenica słońca szumi w każdym porze skóry
Końkut nie śmie narzekać
dzisiaj wyjaśnia, jak to jest z Dobrem i Złem u Snujów
Snuj jest mianowicie podatny na rozpacz
jako egoista, zapiekający się w agresji na szaro
nie wie nic prawie o związkach bezinteresownych
i życie postrzega przez własne skarpetki
Zło jest mianowicie szare, zaś Dobro pomarańczowe
są to z gruntu różne kolory i jeśli jakiś pomarańczowy Snuj
nosi szare skarpetki
to wcale nie znaczy, że jest troszkę zły
po prostu: nosi skarpetki
co robić, aby łąkę przerobić na ogromne organy
najlepiej w tym celu stać się szczytem Tatr
dzikie płomienie niech niosą się wokół
aż Wszystko naładuje się elektrycznie i zacznie trzaskać iskrami
wtedy trzeba położyć Wszystko między trawy i zioła
i pozwolić mu grać
jeśli nie jest się przy tym duszą bezinteresowną - twierdzi Końkut -
lepiej w ogóle nie zaczynać
Końkut dziś jako stolarz
pomaga Komuśtam w robieniu regałów
o! - dziwi się Komuśtam - kto to widział, aby ze zwykłej sośniny
leciały diamentowe trociny?
rzeczywiście: są to małe piękna z rodziny ogniska gwiazd
ale co z tym Komuśtam? - nie rozumie Końkut -
dlaczego się dziwi Innemu?
jego język operuje z równą czułością wszystkie podniebienia
twierdzi, że galaktyka niezdarnie nosi jego ciało
że materia śródgwiezdna się burzy od miłosnych westchnień
że pokłady Globu się szczerzą szyderczo starymi śmierciami
że Snuje są zazdrosne o jego niepokój
a wszystko w porze, gdy Radio Katowice
pozdrawia pracowników pierwszej zmiany
dla eksperymentu Końkut popróbował Grzdyla
ze zdziwieniem poczuł w kopytach paluchowate nieczułości
jego głowa powlokła się jeżem
istnienie rozkraczyło się w dychotomii, przy czym nie mogło być mowy
o znalezieniu właściwego numeru półbutów
tymczasem Pan Eks oferuje już najwłaściwsze
czyli takie, z których zawsze można wyskoczyć!
czy to nie wspaniałe, jak na Gazetowego Solistę?
pojawia się Ogromny Rudy Wariat z żarówą w jajach
będzie przyświecał Akcji
gdy Końkut czuje się matowo - korzysta z języka
rozwija się w tym celu delikatnie na poły:
Koń, odbijając się kopytami od słońc cwałuje w stronę Galaktyki Łabędzia
zaś Kut wprost przeciwnie:
staje i wytrzeszcza swe Jedyne Oko
tańczy teraz tłum uciech pośród gwiezdej piany
Obce Nagie Niebo przed laty bylo idealistką
dniem i nocą przesłuchiwaną przez krystaliczne powietrza i ognie
o bęben jej natury słońce wybijało hurra-patriotyczne marsze
lecz dzisiaj, w dobie odprężenia wśród królików i mięty
Obce Nagie Niebo uznaje wyłącznie Dupczyć! Dupczyć!
i trudno jej się dziwić
wszystkim Snujom, które przejdą na Dobroć i Pomarańczowy
Końkut przyrzeka
że nigdy ich nie uczyni Cytatami z Mięsa
Końkut uwielbia rozważać problem miriadami kończyn
robi to zawsze, kiedy idzie o obronę Wartości Niezależnych
natomiast Snuj tego nie znosi
z przyczyn potylicznych!
i nawet nie przypuszcza, że Końkut problemy
tworzy z miłości, koloru i dźwięku
wtedy u podstaw Bytu pojawia się pulsujące światło
wszystko się daje przerabiać na Wszystko
Tamci Dwoje tymczasem budują swój wzajemny dom
ma to być cacko świetliste pełne lasów i swobodnych wdechów
którym nie oprze się żaden huragan historii
ma to być cacko możliwe do opuszczenia na każde dno
czy im się uda? ach, czy im się uda?
gdy Grzdyl chce się szczerze roześmiać zazwyczaj się mija z ustami
przy czym wydaje mu się, że ktoś
chce go na siłę wpompować w żyrafę
natomiast jedyny Snuj, który przeszedł piekło
i zwie się Nujem Czerwiennym
ma wygodne posłanie w obłoku śmiechu i światła
można zawsze doń wpaść i na jakie trzy dni
zapomnieć się w grotach przed światem
ach! ach! rozbłysnął wśród nocy Jasnowłosy Kryształ
wśród wszystkich nocy skupionych w tę jedną o lekko sprężonych mięśniach
Końkut przymierza śmiech rozbłysku do swego przyszłego życia
skupiony, trochę wzruszony, nie trzeba mu w tym przeszkadzać
Końkut wspomina, że groziło mu zakażenie sodomią
podobno klacz miała skórę prawie zupełnie nieprzezroczystą
ale jego powieki ujęły go w nawias kołyski
zanim się wyspał
było po okazji
głęboko oddycha swym sześciopalczastym Czubem
doszła doń pora promienna i czujna
na najlżejsze poruszenia poranka
zgadza się
nawet pragnie, aby To się stało
i oto między chmurami wychyla się do tu i teraz
smoczek butelka mleczka z szeroko rozwartymi skrzydłami
wygląda to jakby atmosferę przerosło skrzypcami
Końkut
czuje, że w pachwinach zaczynają mu się jarzyć złociste wglądy
czyżby mial ssać proroctwa?
spotyka również Niezrozumiałych, którym trzeba współczuć
w ich krwi krążą iskry
ich sny noszą owrzodzone nocne koszule
w ich sieciach neuronowych czai się Pająk Urazu
co wędrującą gwiazdę jest gotów opluć, otoczyć śliskim kokonem
i zmienić w konfidentkę umarłych,
której welon powiela się strasząc
świetlne lata ojczyzny Końkuta
nie boją się rozumieć Niezrozumiałych
mogą im nawet pomóc - w co pierwszym przypadku!
ale, niestety, nie mogą nie współczuć!
a współczucie wydłubuje Końkutowi całe trzecie oko
widzące byt prawdziwie
Końkut dziś szeptał w stajni swoje magiczności:
- śpij, źrebiątko, śnij: ogromny koń ma zamiast głowy różę
śnij o tym zwiewnym koniu, który przybywa z daleka
aby delikatnymi chrapami z zapachu
dotknąć twych nozdrzy i zmienić je w ludzkie
a potem poszedł i do piątku w ogóle nie chodził po Globie
Końkut często spotyka na tym Globie Szarych
charakteryzują się długimi uszami
istnieniem dla siebie samych
i często psioczą na reguły gry
on zaś, istniejąc głównie dla innych, jest z innego świata
i obowiązują go tylko reguły Końkuta
w rozkoszach Nagiego Nieba koczują liczne ogniska
przemieszczają się jak niezabudki w locie z ciepłych krajów
ma się na ciepły żarzący się mech przyszłości
Wszystko nadziane jest miąższem łąki
idzie w czerwonych botkach przez widoki i miasta
Obce Nagie Niebo lubi zwalić się na Wszystko
zmieszać swe niepogody z jego wiecznym błękitem
- wznoszę się na twój widok, jakbym wznosił hymn -
oto jak się witają Tamci Dwoje
z okien ich domu jest widok na kosmos
przez pełne spektrum barw
w każdą stronę prześwieca pokój
wszyscy mogą korzystać z ich niszy światła
oni dają zupełnie darmo
co robi Końkut, gdy ktoś mu podstawia Wdowę po Herbacie?
Końkut dopija!
przeciętne śniadanie Nuja Czerwiennego składa się z płatków świeżo siekanych tęcz
następnie wchłania całe wrzosowiska konfitur
popija dżunglą światła pełną białych nosorożców
i pozwala się do pierwszego czknienia pieścić Pluskwie Kapitalizmu
Panienka wmontowała Przerębel Istnienia między swe gładkie ple
wymię ma być zasilane z miejskiego transformatora
dziennie idzie parę ton pieszczot i sporo pragnienia
mieszanka wymaga tęgiego dmuchania, bowiem jej płomień jest mokry
mówi się o dmuchawach na licencji hinduskiej
Końkut jest poruszony, zegarem z kukułką sprawia małej szok
kupił go za pół darmo, bowiem kukułka
podrzucała pani domu do pościeli jajka
z któregoś wykluł się Negroidalny Pień
wyrzucono go za drzwi, ale - biada, Konkut! -
dzisiaj się przyśnił Panience
świadomość Snujów jest ujeżdżana codziennie przez kulturowe ślimaki
ich lepkie cugle i telewizyjna pianka
wyznaczają Snujom koleiny w płaszczyźnie
odpowiedniego ustawienia się
mija im na tym zajęciu niejedno wcielenie
Końkut dziś pełen krzaków, zbieraczy grzybów i całujących się par
ma przy tym pełny kontakt z Czymś
Co Przez Nikogo Nie Zostało Zrobione
nie ma w nim ani drobinki obserwatora
wcielił się w pokój zupełnie,
a jeśli leje tu wodę
to tylko na wypadek leśnego pożaru
Dobro - tłumaczy mieniąc się swym Czubem -
objawia się naturalnym spomarańczowieniem duszy
i stwierdzeniem, że Dobro j e s t
dusza nawiązuje wtedy bezpośrednią łączność ze słońcem
i ma niewyczerpalne źródło energii
która jest dana
a nie zrobiona na głupio
Grzdyl ma w życiu ponad tysiąc sześćset możliwości
a wszystkie pełne drzwiaków i wódy
dlatego ma kątem Sublokatorkę Smutku
skóra mu się poci od wewnątrz, gdy myśli o śmierci
nie w strachu przed nieznanym! - w obawie utraty
tego, co zgarnął w życiu zachłannie pod siebie
myśli nie patrzą, gdzie lecą - więc został zrobiony
z tego, co było pod ręką, z odpadków kultury
dlatego Grzdylowe Niebo ma sztuczne szczęki
i ani rusz nie może rozgryźć problemu istnienia
Końkut leniwie sunie kopytami po szklannych harmoniki kręgach
głęboko dotykane się jarzą i dźwięcznie pączkują
Dudi wije tu gniazda pierzastych emocji
w każdym drzemie zaczarowana kula
kryształowa z ośnieżonym hotelem i sercem
które zamiera na krawędzi gór
kiedy ptaszysko piórkiem łaskocze horyzont
i wywołuje zeń galopem płowe istnienia z krwią
biorącą początek w tajemnicy
w tych warunkach Byleco przekształca się w Byt Samoistny
a Końkut się miewa pośród łaskawości
Nagie Niebo namawia Końkuta na Bieguny Skondensowanego Żaru
Alpy wyprostowują się i drżą z przejęcia w muzyce
w pół kroku
Końkut dostrzega normalny świat i bierze spod drzwiaka gazetę
ledwie ją zdażył rozchylić a na jego oczy
sypie się wiele tysięcy ton kolczastego drutu, min, bomb i napalmu
ta dzienna porcja Globu wprost wkurwia Końkuta
do dupy z taką zabawą!
już rzeczywiście lepiej Dupczyć! Dupczyć!
tak! dzisiaj Końkut jest żółty, ma niebieskie włosy
i ule pełne pszczół w kędziorach zrobionych z okolic rolniczych
czeka jeszcze na Kogoś
czeka na Coś
na kogoś w kolorze miodu
na coś spokrewnione ze Wszystkim
albo - chce okulbaczyć Obce Nagie Niebo
wmawia jej dmuchanie na wiatrak jako fajne dobrze płatne zajęcie
ona się skupia w jeden wielki dreszcz
świnia zapala się jej z przodu i rozżarza biegnąc
przetwarza się w usta Dnia Powszedniego
co agresywnie twierdzą, że czubactwa śmierdzą
Końkut miałby i tutaj swe Ą do dodania
lecz się nie wdaje w dyskurs, bowiem właśnie jest
Końkut pracuje niemal wyłącznie na utrzymanie wspomnień
żywią się głównie wspomnianym dupczyć, o czym znowu będzie
oraz przyjaźniami dobrze dojrzałymi, błędami i Wszystkim
sprawia to, że wspomnienia szybko obrastają w sadło
gdy je przetapiam - Konkut zatapia się we łzach
w głowach zaczynają mu latać potworne nakrętki
krzyczy, że mi tego nigdy nie daruje
z reguly implikacji logicznej wynika mi ściśle
że Wszystko też bywa Końkutem
a może ktoś powiedział, że ma być lekko?
co za końkuctwa? gdy różanopalca nikła
na wschodzie wzeszło Jabłko
na tle Kosmosu przez okopcone szkiełka
widać było wyraźnie jego soczystość i Och!
czy to jest pokuszenie?
czyżby
chciał jeszcze kogoś ze Swoich przywabić na Glob?
ach! ciągnie wilka do lasu ciała!
Końkut opowiada
o swoim uczestnictwie w pochodzie 1-majowym
gdy poczuł się nagi z lewej
jego kolana przeniosły się w pobliże kolan Rzeczypospolitej
tuż przed trybunami!
zaczęły rozszerzać się, przezroczyścieć i chcieć
jako Coś o wyraźnym kolorze i zapachu przedrygiwały jej kolanom Wstrząs
i Bieguny Skondensowanego Żaru
jej kolana skupiły się w wilgotności i cieple
i w cieniu wyciągniętych w salucie dłoni
wszczęło się nagłe Dupczyć! Dupczyć!
okazało się, że siedział okrakiem
na samym końcu palącego się czasu
więc stąd brał się dopływ prądu do patefona i paru galaktyk!
spod igły odtwarzającej Końkuta szarość umyka w popłochu,
byle dalej od życia!
Snuj, który się stara, bywa zjawiskiem żałosnym
można mu wpinać sytuację w pomarańczową dziurkę w klapie
ale gdy co do czego - taki Snuj donosi
wiele kolorów do szarości
Ślinotok
jest tutaj pasmem głównym - stwierdza Końkut,
po czym wycofuje się
nad górski potok, gdzie nic się nie stara
a wszystko jest
Końkut uwielbia przeżywać dogłębnie
jego Morze Wewnętrzne często się sztormi i czubi
wczoraj kuter rybacki nie wrócił do bazy
kiedy burty pokryła piana i złowione ryby
spłynęły z powrotem w wody a rybacy w śmierć -
nawet Skowronkowo się zachmurzyło!
Małe Plemionka mają ciągle to i owo za złe
ale to się zda na nic, gdyż Końkut
nie jest podłączony do prawa powszechnego ciążenia!
a co z Chwilą Wytchnienia na Teraz?
wzięła właśnie kilka przepięknych Słońc
i bawi je z Sadami Wiśniowymi
można podglądać, prosimy nie płoszyć!
czas zatrzymał się jakby?
Końkut narzeka, że duża wskazówka zaczepiła o Kres Cierpliwości
zdaje się, gdzieś w okolicy Rozpadliny Miłosnej
nie można przejść do porządku ani dojść do zegara
bowiem w pobliżu szaleją stada Ognistych Ogierów Orgazmu
ruszymy dalej, gdy przysną u źródła
Końkut zaręcza że tęcza
ten łuk na niebie
wsparty lewym końcem o statek na rzece
a prawym przedłużający w niebo dwie wieże kościelne -
jest nosem Królika, który tak właśnie obwąchuje nasz Glob
przez co wpieprza się, z kitką włącznie, do naszej Rozpruwy
Snuje, chcąc zmienić Glob przez nich obecny
zaczynają od ujawniania zła!
naturalnie szara kurtyna mieni się tęczowo
uwikłuje w swoją materię ich żyły i nerwy
produktem wydzielanym wówczas jest ślinotok tradycji i kultur
w którym ślizgają się aż do śmierci nie znając miłości
dla Niej - mówi Końkut - należy ujawnić
światło, z którego się biorą kolory i reszta
można przyłapać Końkuta jak szkicuje nasze twarze
kiedyś zaniknie, zostanie po nim tylko stos karteczek
czy to ma być nasz jedyny ślad?
przecież nie należymy do małych plemionek!
przecież cieszymy się szacunkiem, i w ogóle - więc jak!?
ano tak! - mówi wariat - będziecie leżeli na wznak!
baśn jest delikatnej natury
gdy Końkut chce się dowiedzieć, co, panie, w polityce
przykłada do uszu dwóch Grzdyli
kocha między innymi komfort i stereo!
dowiaduje się, że trzeba dobrze władać cytatami z mięsa
cytaty odznaczają się ładnym krojem, ale ich pałki i lufy
są zdalnie sterowane maszynerią nakazów
nie lubi zresztą tematu,
mówi mi zdawkowo,
że światy przeszłe to dupa w kratę
i lepiej baśń porzucić!
Grzdylowi słowa odklejają się od myślenia!
nie może się wyrwać ze stereotypowych przebiegów kitu
jego istnienie rozłazi się po miskach, jest zlizywane przez język!
wchłaniane i wydalane w stękaniach i bólu
Końkut zaleca mu przerób na grysik
może kurczętom się przyda, przecież idzie wiosna
a jak już przy kurczętach to powiem dramatyczne zajście
Pietruszka ganiała Koguta po grządkach
i namawiała na udział w Rosole
lecz Końkut nie jest padlinożerny, więc szybko wystrugał
z marchewki wariata i włączył go w zajście
biała pietruszka, czerwona marchewka
oj, będzie z tego patriotyczna śpiewka
albo porcja sałatki
dla tatki
nieobce już a wciąż nagie Niebo jest przepełnione księżycem i majem
wokoło niej unoszą się roje myśli czystych
mówiąc w skrócie mamy do czynienia
z ruchomą orgią przezroczystości
piaski węchu, noce z gorącymi chceniami, dominacja różu
morze wewnętrzne może się pławić do syta
w bytach
czy mozna szczęki społeczne oliwić syropem wykrztuśnym?
zainteresowany zgłosi się po odpowiedź osobiście - informuje Końkut
ja - osobiście - gadam dużo, ale swoje widzę!
np. co robi Końkut, kiedy spotyka Grzdyla w kawiarni lub na ulicy?
natychmiast zaczyna wychylać się z uczestniczącego ze Grzdylem
w pierwszy lepszy wybieg lub stronę
np. z pudełka zapałek wznosi olśniewające gdzieło:
etykieta jest przezroczysta, płyną przez nią obłoki
w skałach łbów zapałczanych orły wiją gniazda,
mają dobry widok
a z nimi już można jakoś Grzdyla przetrwać!
Koszmarny Kłębek Ludzkości jest hodowany w aucie
koła mu robią kuku, bo ma obraz świata
Końkut mówi na muniu, bowiem rżnie właśnie anie
Koszmarny Kłębek Ludzkości nie ma wyboru
natomiast troje dzieci, które żrą jego działanie
ma zezwolenie społeczne na życie męczące
będzie miał frajdę, gdy się okaże patriotą
cokolwiek robi dla Globu
robi również dla siebie rozpoznanego jako Byt
źródło nieustannego stawania się ku Celom Wiadomym
Cele Wiadome są nagrodą za
Końkut tu współodczuwa, więc nie dopowiada
moje ja poszło między róże
takie nieduże
wśród kwiatów
prawie nie widać jego ego
w przeciwieństwie do niego np. róże pachną
wydzielają żeńskie plutony łonami wypięte w Miłą Stronę
w okolicach Miłej Strony noce są nadzwyczaj topliwe
i często się zdarza, że się Końkut rozmnaża
w różach
co robi Dupa Poetycka? buduje fabryki z rubryk
różne jak wersje poczęcia
jak dwa różne Okęcia
chce produkować bąki nadzmysłowe i koniecznie świetliste
huty obstawia w tym celu miłosnymi ryknięciami
we złożach trosk publicznych rozsadza kopalnie odkrywkowe
kopie glinkę
chodzi na zwiady w układy
a co na to Końkut?
Końkut na to sra
a w głowie ma Skowronkowo
Grzdyle, gdy się problemią moralnie,
pytają np. co daje
skrzyżowanie pistoletu automatycznego z małym różowym Snujątkiem
mimo, iż echo duszy im odpowiada
niezwłocznie
wracają do dźwigania ram, w które się wprawiają
w ich świecie wrażenia są lutowane na zimno
co uniemożliwia Końkutowi kontakt
radby ich pławić w ogniu
lecz nie znosi swych chęci wąchać
dlatego po prostu odwraca się, cześć
Konkut utrzymuje, że starożytni Grecy
mieli organizmy ze zmyślnym promieniowaniem
umieli podmacywać światło
sny mieli ogacone przed atakami ciemności
w porównaniu z twoją żebraczą Osobą - krzyczy we mnie Końkut -
jestem zawsze swym własnym wcieleniem!
wygląda to, jakby liczył barany przed startem do innego wymiaru
lecz kiedy organizm ze zmyślnym promieniowaniem
zjawia się nad kontynentem Końkuta, zwiedza go bez wizy
i bez przerw potwierdza -
tylko nikt ma nic do powiedzenia
idzie - sobie a bliźnim - Snuj ulicą i widzi co?
Wielką Szybę, która zbliża się naprzeciw całą szerokością chodnika
przechodzi na drugą stronę, czasem niejeden raz - a
Wielka Szyba śpieszy mu naprzeciw!
Snuj wdaje się pośpiesznie w mrzonki na temat zmiany stylu życia
Wielka Szyba zaś podczas tego mamrotu
zmiata po prostu dławiducha na pierwsze skrzyżowanie historii
skąd można go już odstawić w neutralną śmierć
jak Końkut popada w zadumę?
odbija mu się dorzeczem Nilu
przegryza kiściami innych rzek
ciało się robi sentymentalne, widać przezeń wędrówki dusz
gdy głaszczę go po grzywie - rozpalają się w niebie
gwiazdy, z których wieje iskrzący się wiatr
a jak odpada od zadum?
po prostu
ścieżka między drzewami zasłana opadłymi liśćmi
rumieni się przed Panienką i każe jej iść
ku Końkutowi, który się właśnie odzyskał
i przemienia się w Bardziej Kuta
zawstydza mnie szczegółami przedsięwziętych przezeń studiów
nad leśnym poszyciem pochwy
mówi, że kiedy jego prącie-okropniącie wysyła badawcze promienie
Panienka drży każdym włókienkiem, odsłania się, słania
jej żyły, nerwy i wilgoć zaczynają falować
przy pomocy wodorostów wielkich ciepłych mórz
i przedłużają się w jego żyły, nerwy, wilgoć
Końkut twierdzi, że te oraz temu podobne sceny
są wycinane z Ach w kolorze lila-róż!
Snujom często brakuje Piątej Klepki Apokalipsy
niestety, Końkut nie miesza kolorów,
nie dysponuje zatem czernią
może
pomoże im tłum inny?
Koszmarny Kłębek Ludzkości głowi się po nocach dlaczego
dlaczego krzewów tarniny się nie wykorzystuje do produkcji obłoków,
dlaczego jego ego to tabun zdziczałych mięśni społecznych,
dlaczego wśród miasta porusza się bezkarnie ucho,
gotowe przyssać się konchą do jego prywatnego okna
dlaczego ta oślizgła Piwnica Ciała, gdzie musi bytować
przykuty do dlaczego
Koszmarny Kłębek Ludzkości dławi się i nerwi,
i tak - do czerwi!
a Końkut to czuje, współczuje!
co Końkut widzi nie należy do martwych ani ożywianych myślą
dlatego nie zamierza wspominać
woli opowiadać Rudym Wiatrom bajki
o zabawnych światach, gdzie czas zwija się w trąbki
i wygrywa Wszystko, jeśli przyłożyć usta we właściwym miejscu
dzięki temu Rude Wiatry mogą swobodnie wachlować się wydarzeniami
i pieścić w słońcu, gdy im przychodzi ochota
Grzdylowi najwyższe wzloty kocą niskie koty
więc jego duszę czuć
wytwarza mu się też drugie ciało, Obronne, zwane Światopoglądem
dlatego nie może się domyć
gdy drugie ciało, Obronne, otula sumienie
zdarza się, że Grzdyl umiera na samouduszenie
i kto wie, jaki jest sens krzyczenia?
Końkut zwala się z kończyn w dół
nie ma nikogo, kto by mu podał dłoń
własne dłonie porozdawał, nie ma jak chwycić za brzeg rozpadliny
zjada go Wewnętrzne Gorąco, trawi byle jak i wydala do Akcji
brzeg rozpadliny jaśnieje od żaru
zacieśnia się w pętlę
- a czy to ważne, kiedy zmienię ciało? - mówi mi do siebie
chichocąc w kierunku ognia
- czy nikogo nie przestraszymy? - rozległo się nagle
- nie - odparł Końkut, choć nie lubi przeczyć
- bo my jesteśmy harczące skrzypce z poderżniętym gardłem
ekstaza wprost ścieka nam ze smyka
-
- chciałybyśmy przestraszyć nikogo, a jednak zaistnieć
-
- no to bardzo dziękujemy, już sobie pójdziemy
ledwo się Końkut ocknął, już musiał orzeźwiać
dalekie morze, by w całości trafiło na tę kartkę
niedbale mi rzuca, że morze znaczy coś w czasie
przestrzeni, zapachu, wyobraźni, dotyku,
w muzyce -
a jeśli nie odbieram znaczeń promieniując w mowę Sześciorakim Czubem
to Końkut, on sam, na mnie sra
leżąc w zakamarach swej galaktycznej stodoły
rzeźwi się teraz morzem, paruje chmurami
niby nic, a pracuje na jutrzejszy deszcz
tymczasem z napojonego słońcem lasu iglastego
wypełzły na drogę liczne Białe Plamy
Końkut z autorem i czasem teraźniejszym w zgodzie
idą budować przyszłość - a tu takie coś
na szczęście codzienne w pobliżu jest dubi
jeden łyk Hopsa czasem wraca siły
jeśli się wzdycha dostatecznie silnie
bo wtedy
coś chowa ogon pod siebie i też chce budować!
każdy Glob jest bez przerwy w samym środku nieba!
oto jak Końkut brzemienny we wnioski dla innych
inni zajmują Końkutowi coraz więcej miejsca
dla siebie rezerwuje miejsce na Czubku
są trudności, gdy np. Czubek staje się smutną Plamą
która rozcieka się w gorączce po Globie i nie stwarza nic
nadzwyczaj przykre! zwłaszcza w kolejce za czasem
lub jako ego przy czymś mało twórczym
wśród normalności Końkut zaczyna podmierać
przyzywa Wszystko na pomoc, zmienia się na gwałt!
szedł Wieś przez wieś porośniętą zielonymi mchami
na zesrebrniałych ze wzruszenia strzechach
miał worek Hopsa dla Końkuta i jego ludzi
uskrzydlony, niestety, nadzieją
musiał Wieś uczyć się fruwać szybciej niż nadzieja!
dlatego widział wieś i jej dachy z góry, a niezwykłą drogą
dostarczy Hopsa w samą porę
gdy Snuj umiera bardzo chce do Innych
widzi jak jest: gdy zdychanie
cuchnącym pyskiem wpycha go w las wewnętrzny
inni okazują dowody Małych Plemionek
i nie widzą śmierci
skońkuć się, Snuju, póki czas!
Końkut mi mówi, że jeśli coś z niego ma wyjść
winienem zatrudnić parę kilometrów krasnali do noszenia liter
i znoszą, ale tak dziwnie, jakby znosili jaja, które się za nimi ciagną
miedzy słowami tyle pępowin, nóżki im się plączą
w brudnych płachtach świtu, w kolejce podmiejskiej
rozmawiamy o larwach, co rodzą się ślepe
do maleńkiego lotu pod ukośnym niebem
i wymrą, nie stając się motylami
ukośne niebo wznosi się bowiem na barkach społecznych,
te zaś cumują zwykle przy mieliznach,
mielizny z kolei są raźne jak świerzb
ja przyprawię im skrzydła - zarzeka się Końkut -
wszystkim!
od wewnątrz!
od wczoraj do jutra!
Końkut podejmuje się udowodnić, że za każdym okiem
ukrywa się niewidzialny i wolny,
patrzący,
który ma zawsze optymalną szansę
udowodnij, że tak nie jest! - kończy
Obce Nagie Niebo ma dziś w głowie Mokrą Gałąź Światla
nazywa się dziwnie, lecz lśni sympatycznie,
jak zresztą wszystko w jej rozwianych włosach
nie ma tu żadnych zakamarków mózgu
ani ukrytych na czas posuchy myśli,
są za to liczne chwile, z których wybiegają sarny
i pasą się w zieleniejących z miłowania łąkach
Końkut, idąc ku niejednej w ciemności, musi szalenie uważać
aby niczego na Globie nie deptać
gdy Końkut się zamyśla, jego nostalgia drąży tunel w wieczności
świetliste eony w szumie skrzydeł
porywają nostalgię i niosą dalej,
gdzie można tańczyć,
uderzać bosymi stopami w dźwięczny metal chmur,
albo spazmować do woli na pastwiskach żaru
a kiedy któryś z dźwięków porusza Całość -
Konkut zwierza się, jak zaistnieć
wyrąbałem o poranku kilofem przerębel w smogu
i widzę co?
dwa czołgi kopulują tuż pod naszym oknem!
dzwonimy na policję a oni mówią, że wiosna!
Końkut też jest za wolną miłością
tylko dlaczego one tak głośno!?
jeśli idzie o połapanie się w Końkucie
to lepiej się łapać za głowę
między dłońmi mam wtedy sporo zdziwienia
obaj jesteśmy zadowoleni
Końkut żegna się do przodu
nie pozwala ze sobą nic zabrać do następnej chwili
by nie zagracać miejsca, gdzie zjawia się Nowe
Nowe pojawia się na Globie bez przerw ani dalszych ciągów
Jedno jest ważne: wietrzyć głowę
zdążać do światła i nie oglądać się
na nic i na nikogo, gdyż w przeciwnym razie
istnienie może się zarwać!
skońkuć się!
DE - Der Pferdeflüsterer, der ein Mensch war
EN - The Horse-Whisperer, Who Was a Human